Orkan zagrał na pięć i życzy wszystkim Wesołych Świąt !!!
GKS Orkan Buczek - LKS Kobierzycko 5:1 !!!!
Patryk Niciak i Damian Kieraś po 1 oraz premierowe trafienia Jakuba Kopy !!!
Grad goli w Błaszkach i w meczu na szczycie górą Rząśnia.
Przedostatni dzień Wielkiego Tygodnia czyli Wielka Sobota. Orkan przy ul.Spółdzielczej podejmuje LKS Kobierzycko. Rywale zajmowali 6 miejsce i przyjechali podbudowani zwycięstwami w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej. Orkan chciał mocno zmazać plamę po wpadce sprzed tygodnia. Na szczęście nie padało. Było chłodno, ale słonecznie. Orkan białe getry, granatowe spodenki i czerwono-granatowe koszulki. Goście inaczej niż my. 26 marca to też dzień szczególny. 108 lat temu na ulice stolicy po raz pierwszy wyjechał tramwaj elektryczny, w ten dzień urodził się Johann Gottlieb Traugott Ulrich znakomity niemiecki ogrodnik, a w Bangladeszu obchodzą Dzień Niepodległości.
Orkan tym razem bez Jacka Popka, którego na stoperze zastąpił Adam Dobrowolski, z kolei na prawej obronie za Adama zagrał Andrzej Kendziak. Po pauzie w poprzednim meczu wrócili Damian Kieraś, Adrian Płuciennik i Kuba Faryś. Orkan od początku w ustawieniu 1-4-4-1-1. W bramce Welsam - w obronie Kuba Faryś, Adam Dobrowolski, Damian Cieplucha i Andrzej Kendziak. W linii pomocy Damian Kieraś, Patryk Niciak, Dariusz Walęciak i Rafał Staszczyk, na 10 zagrał Adrian Płuciennik i na szpicy Tomek Marecki. Całością kierował trener Jacek Berensztajn.
Godzina 13:00 obie drużyny wyprowadza na boisko arbiter spotkania pan Robert Felcenloben. Pierwszy gwizdek i mocno zaczęli goście, ale Orkan szybko opanował sytuację. Od początku widać było, że głodny gry jest Kuba Faryś. Od początku skoncentrowany i aktywny. Zaczęła się zarysowywać przewaga Orkana. 14:45 czasu gry i po składnej akcji drużyny piłka trafia do Tomka Mareckiego, który zagrywa do Adriana Płuciennika. Adrian lekko uniósł głowę i wypatrzył jeszcze lepiej ustawionego Patryka Niciaka. Patryk przyjęciem zgubił krycie i jak rasowy snajper ulokował piłkę w siatce. Zachował się jak przed świętami przystało. Uderzył tak, że ucieszył wszystkich, a tym strzałem nie obarczył też bramkarza pomysłem, że mógł to obronić bo nie mógł. Patryk otworzył wynik meczu. GKS 1 - LKS 0. Kilka minut później oglądaliśmy świetną akcję. Kuba Faryś zagrał z Damianem Kierasiem, który poszedł na klepkę z Tomkiem Mareckim. Damian kończył strzałem, ale bramkarz obronił, jeszcze wrzutka Rafała Staszczyka i strzał głową Damiana Kierasia obok bramki. Za kilka chwil Adam Dobrowolski zagrał świetną piłkę za linię obrony krosa na 50 metrów, wygłaskana i zagrana z chirurgiczną precyzją piłka trafia do Tomka Mareckiego. Marakesz zgasił piłkę, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Orkan miał przewagę, w 38 minucie w oko w oko z bramkarzem stanął Rafał Staszczyk i przegrał ten pojedynek, za chwilę bomba Marakesza z 22 metrów przeszła obok spojenia. Orkan kontrolował grę. Dzielił i rządził w środku pola Patryk Niciak. Szef sztabu. Odważnie poczynał sobie Adrian Płuciennik, który w jednej akcji odebrał piłkę rywalowi firmowym zagraniem Patryka Niciaka, czyli "patrpięthakiem" nie było to w 100 % takie samo zagranie, ale równie efektowne, a co najważniejsze efektywne. Gdy wydawało się, że wynik do przerwy nie ulegnie już zmianie to na prawej stronie szarpnął Tomek Marecki i mając przed sobą bramkarza zagrał do niepilnowanego Damiana Kierasia. Damian z gracją i precyzją umieścił piłkę w siatce. 2:0 do przerwy. W przerwie trener Jacek Berensztajn udzielił kilku wskazówek i nakreślił plan na drugą odsłonę. Już na początku mógł skarcić gości Adrian Płuciennik, który w dogodnej sytuacji uderzył nad bramką. W 61 świetną okazję miał Tomek Marecki, ale bramkarz mądrze przeczytał Tomka zamiary i zapobiegł. W 65 minucie na boisko weszli Dawid Liśkiewicz i Jakub Kopa. Były to mocne wejścia. Dawid Liśkiewicz już w pierwszej akcji ruszył prawą stroną i wrzucił do Adriana Płuciennika. Adrian uderzył mocno i efektownie, bramkarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ale ta ominęła też bramkę. W 69 minucie miała miejsce akcja, która nie miała nic wspólnego z legendarną pozycją lecz z filmową akcją piłki nożnej. Damian Kieraś popisał się niezwykłą plastyką ciała dzięki czemu wywiódł w pole obrońców, jakby tego było mało jego mimika twarzy i wzrok nie pokazywał tego co za chwilę miało nastąpić a nastąpiło zagranie do Jakuba, a Kuba Kopa spokojnie skierował piłkę do siatki. Dwie minuty później ponownie w roli głównej wystąpił Jakub Kopa. Zagrał klepkę z Dawidem Liśkiewiczem i gdy chciał zagrać do Dawida, który już wychodził na czystą pozycję to do akcji wkroczył obrońca gości i zrobił to co było nieuniknione. Bramkarz bez szans, a piłka w prawym dolnym rogu. 4:0. W 75 minucie goście wykorzystali chwilę nieuwagi naszej defensywy i strzelili jak się później okazało honorową bramkę. Na boisko weszli jeszcze Mateusz Boruń i Michał Krzciuk. Orkan długo nie czekał z odpowiedzią. Dawid Liśkiewicz wypatrzył Kubę Kopę, a po chwili wszyscy mogliśmy się cieszyć z kolejnej bramki naszego utalentowanego pomocnika. To już było KOPA-rzycko. Wynik już nie uległ zmianie. Wysoko i pewnie wygrywamy. Tak jak powiedział Jacek Berensztajn. Nie patrzymy na tabelę, gramy swoje i najważniejszy jest każdy następny mecz. Jest praca do wykonania i cele do zrealizowania.
Orkan po tym zwycięstwie wskoczył na 3 miejsce. W meczu na szczycie Czarni pokonali Gal Gaz 3:1. Grad goli, bo aż 10 zobaczyli kibice w Błaszkach. Miejscowy Piast przegrał z Konopnicą 6:4. Wreszcie obudziło się Chojne i pokonało 1:0 Jagę. Nie zwalniają tempa Brąszewice. Tym razem wysoko ograli MKS 4:0. Tylko remis zanotował WKS, za to z pierwszego zwycięstwa cieszyło się Zapole. Mocno Kwiatkom postawił się ostatni w tabeli Skomlin, ale ostatecznie przegrał 3:1, a Strzelce nie rozstrzelały Unii i skończyło się 1:1.