GKS Orkan Buczek na fali !!!! Przygoda z Pucharem Polski trwa nadal !!!
GKS Orkan Buczek - Jutrzenka Warta 4:0 !!!!!
Tomek Marecki 2, Sebastian Kieraś 1 i swojak !!!
Na polu boju zostają. Orkan, Warta Działoszyn, Warta Sieradz, Słowian Dworoszowice [ograł Zawiszę Pajęczno], Gal-Gaz, Brąszewice i Chojne [wolny los]
Czas -Środa godz. 15. Miejsce akcji - Buczek stadion ul. Spółdzielcza. Cel- awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. W roli głównej- GKS Orkan Buczek. Rywal- Jutrzenka Warta. Zakończenie- Bardzo dobre.
Już od rana udzielały mi się emocje związane z meczem pucharowym. W powietrzu czuć było rangę wydarzenia, chęć zmierzenia się z mocnym przeciwnikiem, który od kilku meczów nie znalazł rywala, który by ich ograł. Drużyna będąca na fali. Już nie pamiętam kiedy i o ile w ogóle byliśmy na tym szczeblu rozgrywek. Z reguły I runda pucharu i trener mógł zaśpiewać " wyjechali na wakacje wszyscy moi podopieczni" i II rundy brak, bo gdzieś tam z bekawką po jakiś dogrywkach czy innych karnych odpadaliśmy. Teraz jest inaczej. Piszemy historię klubu.
Orkan w składzie: Welsam w bramce, w obronie Michał Krzciuk, Jacek Popek, Damian Cieplucha i Kuba Faryś. W linii pomocy Dawid Liśkiewicz, Mateusz Boruń, Kuba Kopa, Patryk Niciak i Adrian Płuciennik. W ataku Tomasz Marecki. Trener: Jacek Berensztajn.
Orkan bez Adama Dobrowolskiego, Piotra Głowińskiego, Michała Bogulaka i odczuwającego jeszcze skutki urazu Damiana Kierasia.
Drużynę na boisko wyprowadził kapitan Tomasz Marecki. Już na samym początku, chodzi mi o sposób wejścia na boisko, na zachowanie czuć było w drużynie moc, czuć było, że drużyna zna swoją wartość, że chce coś osiągnąć. Zanim wszystko się na dobre zaczęło już Orkan prowadził. Rzut rożny wykonywał Adrian Płuciennik, mocno bita piłka z rotacją, obrońca gości uprzedził Jacka Popka i strzelił do własnej bramki. Ten gol mocno obudził IV ligowców. Przez kilka minut stworzyli sobie 3-4 dogodne sytuacje. Na ich nieszczęście świetnie w bramce interweniował Welsam, albo strzały mijały bramkę. Orkan dał się rywalom wyszaleć i stopniowo opanowywał sytuację. Nie do przejścia był będący w świetnej formie Damian Cieplucha. Nad całością poczynań defensywnych czuwał Jacek Popek, kapitalny mecz w środku pola rozgrywał Patryk Niciak. Był wszędzie gdzie wymagała tego sytuacja. Odbierał, przecinał, blokował, inicjował ataki, rozgrywał. Obie strony boiska aktywne i co rusz zagrażające bramce Jutrzenki. Bardzo mocno pracował Tomek Marecki. Od niego już zaczynał się pressing drużyny. Gra o każdy skrawek murawy. W 31 minucie świetną akcję prawą stroną przeprowadził Dawid Liśkiewicz. Rywale nie zdążyli za nim i Dawid w pełnym biegu wrzucił piłkę w pole karne. Tam jak z pod ziemi, jak z katapulty, jakby miał skrzydła wyskoczył wręcz wyleciał i uniósł się w powietrze Tomek Marecki i uprzedzając bramkarza głową skierował piłkę do siatki. Orkan 2, Jutrzenka 0. Goście w szoku, a my gramy swoje. Czas leci, a rywal się denerwuje. Ciepły kasuje wszystko. Każdą ich próbę. Jutrzenka podchodzi wysoko, trójką w obronie, co Orkan skwapliwie wykorzystuje. Świetna okazja Tomka Mareckiego, obok bramki, podobnie akcja Dawida Liśkiewicza i strzał obok bramki. W pierwszej połowie jeszcze dobra akcja Tomka Mareckiego i Kuby Kopy, oraz kontratak wyprowadzony przez Mateusza Borunia. Jednak bez efektów bramkowych. O mało co a Adrian Płuciennik trafiłby bezposrednio z rzutu rożnego. Piłka spadła na poprzeczkę. Pod koniec meczu jeszcze akcja gości i rywal w polu karnym dynamicznie się zachowywał i już pewnie widział piłkę w siatce i wtedy świetna interwencja Patryka Niciaka, Sposób w jaki pozbawił piłki rywala potwierdza jego klasę. Firmowa jego interwencja zwana już powszechnie "patrpięthakiem". Przerwa i 2:0. Bez zmian na drugą połowę. Trener Jacek Berensztajn nakreślił plan na drugą połowę. Od początku drugiej połowy gra nam się układała. Bardzo dobrze funkcjonowały boki, Adrian Płuciennik i Dawid Liśkiewicz pokazali, że po kontuzjach nie ma już śladu i co rusz inicjowali ataki na bramkę rywala, Rywal mocny, ale nie potrafił nam zagrozić. W tym dniu nie było mocnych na naszą grę. Kuba Faryś praktycznie bezbłędny, na prawej najbardziej uniwersalny zawodnik w drużynie Michał Krzciuk z powodzeniem realizował zadania taktyczne nakreślone przez trenera. Stworzył sobie przestrzeń w której nie pozwalał na wiele. Takie małe amerykańskie miasteczko, gdzie obcy jest niemile widziany. Tworzyliśmy na boisku drużynę, świetnie rozumiejący się kolektyw. Trener dokonywał zmian, na boisku zameldowali się Sebastian Kieraś, za chwilę wszedł Seweryn Kaczorowski. W 63 minucie w polu karnym na popis techniczny pozwolił sobie Dawid Liśkiewicz. "Fux-u" przerzucił piłkę nad jednym rywalem potem nad drugim i zagrał wzdłuż bramki. Szkoda, że nikt nie sfinalizował tej akcji. W 72 minucie rywal został mocno zaskoczony. Podczas wyprowadzania akcji świetnym odbiorem na środku boiska popisał się Patryk Niciak, podprowadził piłkę i zagrał pomiędzy zaskoczonych obrotem sytuacji obrońców do Tomka Mareckiego. Tomek jak na snajpera przystało i z zimną krwią wykorzystał tą sytuację. Tylko zerknął jak zachowuje się bramkarz i nie dał mu szans na skuteczną interwencję. Brawo Patryk, brawo Tomek, brawo drużyna. W 1942 roku w nocy 7 października Armia Krajowa przeprowadziła akcję "wieniec" i właśnie ta akcja i gol był takim symbolicznym wieńcem w tym meczu dla rywala. Po tym ciosie nie mogli się już podnieść. Już nie mogliśmy tego przegrać. 3 minuty później zostały rozwiane wszystkie i wszelkie wątpliwości kto zasłużył na awans. Dawid Liśkiewicz zagrał do Sebastiana Kierasia, a Seba nie zmarnował okazji i postawił wisienkę na torcie pieczętując zwycięstwo. Na ostatnie 20 minut na boisko wszedł trener Jacek Berensztajn. Z perspektywy boiska zadbał o spokojną końcówkę meczu. Dzielił piłką sprawiedliwie. Zdążył też zagrać taką piłkę, że ręce same się składały do oklasków. Szkoda, że Tomkowi nie udało się tego wykorzystać. Mecz oglądał oczywiście wójt Gminy Buczek Bronisław Węglewski i mógł być dumny i z wyniku i z gry drużyny. Ten mecz pokazał, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że praca Jacka Berensztajna i drużyny ma sens i przynosi efekty. Wysokie zwycięstwo z mocnym i wyżej notowanym rywalem bardzo cieszy, ale nie zachłystujemy się tylko jedziemy dalej. Dobranoc !!!!!!!!