- autor: metallica, 2015-05-17 11:46
-
GLKS Strzelce Wielkie - GKS Orkan Buczek 3:4 !!! Po bardzo szalonym meczu !!!!
5 z rzędu wyjazdowe zwycięstwo Orkana !!!
Hattrick Tomka Mareckiego i gol Patryka Niciaka dają zwycięstwo !!!!
Masłowice gromią !!!! 5:1 w Lututowie !!!!!
Mecz ten z kilku powodów był wyjątkowy. Obie drużyny po raz pierwszy spotkały się 17 maja i po raz pierwszy w tym roku. W pierwszym meczu jesienią Orkan wygrał przed własną publicznościom 5:1. Hattrickiem popisał się Tomek Marecki. Ten mecz pisał jednak swoją historię. Pomimo dopiero 14 miejsca niedzielny rywal jest groźny na własnym terenie, a nam tam ciężko było o punkty. Mecz ten miał wiele podtekstów i wspólnych mianowników. Przez Strzelce idą pielgrzymki na Jasną Górę, przez Buczek też, miejscowość nazywa się Strzelce Wielkie, a w Buczku gra Strzelec Wielki Marecki. Można by długo wymieniać. Orkan bez kilku ważnych graczy. Nim kibice dobrze usiedli już mieli powody do smutku. W 85 sekundzie meczu po zagraniu Michała Bogulaka wyprowadził nas na prowadzenie Patryk"Bravheart" Niciak. Przewagą gospodarzy było ich boisko. Dość mocno wąskie i na nim rywale czuli się swobodniej. My graliśmy przeciętnie w pierwszej połowie. Do tego kontuzje złapał Seweryn Kaczorowski i na drugą połowę już nie wyszedł. Gospodarze próbowali i w efekcie wywalczyli dwa karne. Oba skutecznie wykonane. Do przerwy 1:2. W drugiej połowie miejsce w bramce zajął "Jasiek" Lotczyk. Welsam został przesunięty do przodu. Ten sprytny manewr przyniósł nam efekt w 47 minucie. Kuba"Matura 2015"Faryś razem z Patrykiem"Braveheart"Niciakiem zrobili akcję i Tomek Marecki przepchnął obrońcę w polu karnym zrobił sobie trochę miejsca i mocnym strzałem w krótki róg ulokował piłkę w siatce. 2:2. To był dla nas trudny mecz. Ale najgorsze miało nadejść. "Jasiek" Lotczyk dobrze wszedł w mecz, ale przy kolejnej dobrej interwencji piłka wybiła mu palce. Znowu konieczna była modyfikacja systemu gry. W bramce ponownie Sam, a my w 9 w polu. Gdy w 65 minucie z powodu czerwonej kartki boisko opuścił Kuba"Matura2015"Faryś. To już wszystkie plagi egipskie spadły na naszą drużynę. To był mecz z cyklu takich, którego nie masz prawa wygrać. Było strasznie pod górkę. Wszystko układało się przeciwko nam. Wydawało się, że nawet trawa i wiatr są sprzymierzeńcem gospodarzy. Sam w bramce a my w polu w 8. Wtedy podszedł do mnie doktor Rafał"Hausquinn" Witusik i powiedział magiczne słowo WYGRAMY. Spokój z jakim to powiedział brzmiał w mojej głowie cały czas. Teoretycznie graliśmy bez dwóch zawodników, ale Patryk"Braveheart"Niciak grał za trzech. Był wszędzie. Kasował i przerywał ataki. Inicjował kontry. Grał jak natchniony. Po jednej z jego akcji sędzia nie uznał gola Damiana Kierasia, przy innej w ostatniej chwili obrońca uprzedził Sebastiana Kierasia. Rzut rożny. Sebastian Kieraś zagrał krótko z Dawidem Liśkiewiczem. Dawid oszukał obrońcę i miękko wrzucił piłkę. Mierzona, dopieszczona wrzutka na długi słupek, a tam ze stoickim spokojem. Tak jakby kłaniał się królowej Elżbiecie II Tomek"Marakesz" Marecki wyprowadza nas na prowadzenie. Tylko 120 sekund cieszymy się z prowadzenia. Gospodarze wyrównują po precyzyjnym strzale z 16 metrów. Do końca jeszcze dużo czasu. Każda sekunda bardzo się dłuży. Orkan walczy, ale ile mogą wytrzymać w 9. Damian"Ciepły" Cieplucha był jak odkurzacz centralny. Przechwytywał każdą piłkę w swoim zasięgu gdziekolwiek był. Każdy umierał za każdego. Adam"Tatar" Dobrowolski, Michał Stefan "Bogus" Bogulak, Dawid"Zielona Kolumna" Liśkiewicz, Damian" Pokrętło" Kieraś, Sebastian "Katalończyk" Kieraś, Patryk"Braveheart" Niciak, Tomek"Marakesz"Marecki, Damian"Ciepły"Cieplucha. Cały czas reagował na to co się dziej na boisku trener Piotr Niciak, który zdał świetnie egzamin w tych ekstremalnych warunkach. Gospodarze nie radzili sobie, nie mieli pomysłu na nas.Wytrzymaliśmy świetnie kondycyjnie ten mecz. Arbiter doliczył 5 minut, Gdy mecz dobiegał końca wyszliśmy z kontrą. Z własnej połowy wystartował sobotni jubilat Damian Kieraś. W 94 minucie mknął jak TGV. Niesamowite. Nikt nie był w stanie go dogonić. Zostawiał tylko smugę przeszytego powietrza i wypaloną trawę. W pełnym biegu wrzucił mocną piłkę w pole karne. Tam wbiegał Tomek Marecki i rzucił się wściekle na piłkę. Bramkarz nie miał szans, choć piłka nieopodal niego wpadła do siatki. Szał radości, euforia. Wygrywamy 4:3 po golu w 94 minucie. Ponownie wracamy w świetnych nastrojach. Huczne sto lat dla jubilatów Sama i Damiana Kierasia. Prawdziwym katem rywali był Tomek Marecki. W dwumeczu strzelił im 6 goli. Brawo. Po tym meczu Tomek ma na koncie 24 gole w sezonie 5 hattricków [ w tym 4 na wiosnę]. Do tego przekroczył magiczną liczbę 200 goli w naszych barwach. Gole nr. 199,200 i 201. Jest zdecydowanie najskuteczniejszym piłkarzem w historii klubu. Do tego imponuje formą. Zdobył 17 goli w 10 wiosennych meczach.